piątek, 6 listopada 2015

Rozdział XIII GRAND CANYON czyli jak prawdziwie kochać:)



Rozdział 13-ty.

Mam nadzieję, że nie pechowy.
Bo w tym oto poście zobaczycie całą masę najpiękniejszego miejsca na świecie.






WIELKI KANION KOLORADO!

To coś co zapiera dech w piersiach, coś tak wielkiego, że nie da się tego fotografować, i coś tak niezwykłego, że nawet nie ma sensu robić zdjęć bo te zdjęcia nie są w stanie pokazać tego piękna.
Grand Canyon rozkochał mnie w sobie. 
Spojrzałam i zaiskrzyło:)
Bez randek i podchodów, bez czułych słówek, bez gier wstępnych, poznawania siebie nawzajem, bez ostrzeżenia- pokazał swoje wnętrze na "dzień dobry" i strzeliło!

Grand Canyon to jedno z nielicznych miejsc, do których chciałabym wrócić będąc w Stanach.
To miejsce gdzie mogłabym pracować i nie znudziłabym się.
To miejsce, do którego życzyłabym sobie, żeby każdy z Was mógł kiedyś pojechać.
Póki co, tutaj zobaczycie wiele zdjęć, bez ładu i składu, z samochodu, z telefonów i lustrzanki. Bez chronologii, ale nie ma to znaczenia patrząc na ten bezkresny bezkres! :)



Po wstępie, w którym musiałam uzewnętrznić wszystkie swoje ochy i achy (:D) mogę opowiedzieć co działo się, gdy opuściliśmy magiczne LAS VEGAS! :D



Więc tak, po 1. Zawinęłam nogę w bandaż, który znalazłam w jakimś sklepie na Fremont Street (tej ulicy z biblordem zamiast dachu:D )
po 2. przeliczyłam, ile dolarów zostało mi po wycieczkach w kasynach :D
po 3. przygotowałam się na nieznane!

Nasza podróż była tak urządzona, że naprzemiennie zwiedzaliśmy wielkie miasta i piękne parki. 
San Francisco- Yosemite National Park- Las Vegas- i teraz Grand Canyon.
Lepiej nie dałoby się zorganizować, idealna symbioza:)

Wracając do tematu, z którego ciągle zbaczam jakbym chciała zdradzić Wam każdy, nawet najmniejszy szczegół (:D) , muszę powiedzieć, że jadąc z LV do GC zaczepiliśmy o inny punkt, o którym słyszeliśmy, że warto. I warto!

Miejscem tym była Zapora Hoovera (Hoover Dam).
To betonowa zapora zbudowana w Czarnym Kanionie na granicy stanów Nevada i Arizona na rzece Kolorado. Była to niegdyś największa na świecie elektrownia wodna, ale też największa na świecie konstrukcja betonowa. (Teraz jest na 38. miejscu pod względem wielkości na świecie).

Ta tama ma wysokość prawie 230 metrów! i długość 380 metrów.
Teraz jest Narodowym Pomnikiem Historycznym USA. 
Ale dlaczego jest taka szczególna dla mnie, Polki?
Nie dlatego, że w czasie jej budowy zginęło ponad 112 osób.
Nie dlatego, że do jej budowy zużyto 2,5 miliona metrów sześciennych betonu. (Z takiej ilości betonu możnaby wybudować drogę z San Francisco do Nowego Yorku o szerokości 4,8 metra!!!) 
Ale dlatego, że podobno, ludzie mówią, chodzą głosy i plotki, przekazuje się z pokolenie na pokolenie itp itd- otóż, jednym z konstruktorów był polak właśnie.

Zdjęcia z Zapory Hoovera:


















A z Zapory Hoovera już nic nie mogło nas zatrzymać w drodze na Grand Canyon!


GRAND CANYON

.......................................
Zdjęcia najlepsze na świecie, bo z Wielkiego Kanionu Kolorado. Mieliśmy tam całe sesje zdjęciowe. Cudowne miejsca prowokują do robienia cudownych zdjęć :)




Ponoć najsłynniejszy rodzaj robienia zdjęć obecnie!
Wszyscy mają takie, mam i ja! :D
Polka nad przepaścią?
Ale z takimi przyjaciółmi to nie straszne! <3


Panoramki. Tak naprawdę nawet panorama 360 nie byłaby w stanie tego uwiecznić realnie!







Jak tu nie podziwiać?


Ostrożnie, ostrożnie... :D

Malutka, słodziutka, kochana Falutka :)

Chcę tu wrócić!


Ale dałam radę, zdobyłam!
Polka nie tylko w Miami.
Gdzie to jeszcze tej Wakuły nie było :D


Kulisy.
Bo każdy chce mieć wymarzone zdjęcie:D

Chyba mogłabym się zestarzeć w takim miejscu!
I patrzeć jak kanion się starzeje.
Taka właśnie nasza mała wielka miłość :)






I spacery po Kanionie bywają inspirujące. Natura i środowisko zmienia się stale w zależności w której części się znajdujemy. A tutaj szybko szybko, żeby nie rozjechał samochód, nie rozdeptał muł ani nie złapał wilk:D



Taki widok nie zdarza się często.
Bo.. ja się boję.

Czasem zastanawiam się jak ja to robię, że na niektórych zdjęciach sama wychodzę jak muł. I to dobrze spasiony:D
A tutaj proszę zdjęcie rodem z Texasu.
Podobno zagaduje do wszystkich, ale w sumie to co:D


I moje kulisy "mojego wymarzonego zdjęcia" :D






Amerykańskie dupeczky :D

Trochę nauki geologii 













Pięknie, prawda?:)

Grand Canyon to jest to miejsce, w którym jedną noc spaliśmy w namiocie, a jedną w samochodzie:D
To miejsce, w którym porzuciliśmy swój namiot bo nie chciało nam się go składać i ruszyliśmy w drogę. :D
W drogę do....
A jakżeby inaczej
LOS ANGELES- miasta aniołów:)
To chyba już wiecie o czym będzie mój kolejny post :)

Do Los Angeles nasza limuzynkę prowadziłam ja:D
Historyczna Route 66!
Czy od życia można chcieć czegoś jeszcze?
Taaaaaak! Hollywood! Więc, w drogę Wakuła! :)

Multizadaniowiec :D

Znana na całym świecie, Route 66 :)



i skręcamy na Los Angeles, nie ma odwrotu:)
Nierealne do dzisiaj! 





Pozdrawiam Was Miśki,
Miłego dnia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz