poniedziałek, 23 listopada 2015

Rozdział XV- DISNEYLAND, czyli duże dzieci się bawią :)



Siemano!


Ostatnio byliśmy w Los Angeles. Zwiedzaliśmy Hollywood, Beverly Hills i inne wspaniałości, widziałeś?:) Było też trochę smutno bo tam się rozstaliśmy z dziewczynkami a my z Piotrem poszliśmy pobawić się jeszcze jeden calutki dzień w Disneylandzie!! :)


Było super, ale tego chyba nie trzeba mówić, tam trzeba pojechać. :)
I dałam się namówić Piotrowi na najgorszą karuzelę (czy jak to tam nazwać)  świata! Pod kątem prostym spadałam z wodospadu a jakaś śmieszna kamera robiła nam foty- no rzeczywiście śmieszne. ...:D Czyli Wakuła na skraju załamania... :D

A oto relacja, mała namiastka tego co było, ale tak jak Wam wcześniej wspominałam- wszystko jest takie cudowne, tych zdjęć mam ponad 300 no ale nie będę zamęczać Was wszystkimi przecież :D

Na przywitanie orkiestra, która grała wszystkie disneyowskie przeboje :)

Halloweenowy akcent w Disneylandzie

wejście


Bilecik


Chciałam sobie z Myszką zrobić zdjęcie ale właśnie szła na przerwę....
To samo miałam z Puchatkiem.... Lenie :D

Oryginalne pantolefek i korona tej co uciekała z imprezy przed 12 tą :D





Casting? To wbijam :D



Bezapelacyjnie najlepszy punkt Disneylandu w Los Angeles!!
Pomimo, że byłam sceptycznie nastawiona ale kolejka, która tam była mówiła sama za siebie.
Najostrzejsza jazda:D Trzymałam się poręczy jak jeździec byka na rodeo:D Tyle ze obiema rękoma :D

Kolejka

Zamek z Alicji w Krainie Czarów




Herbatkę? :D

Do tej się nastałam w kolejce ale zaczekała- nie poszła na przerwę :D


Ostra jazda bez trzymanki hehe :D

Ulepimy dziś bałwanaaaaa? :D
Kraina lodu

Właśnie to z  tym mieczem to nie pamiętam o jaką bajkę chodzi:D
W każdym bądź razie faktycznie dobrze przyklejony:D

Główny Zamek Disneylandu! :)

Nauczymy sie grać w szachy?

Tratwą na wysepkę. A to wszystko w jednym Parku Rozrywki!!


Wreszcie Wakuła śpi na kasie.
Będzie na ortopedę:D


Nowy przyjaciel :D


Smutasa trzeba pocałować...
Chociaż to nie żaba...
pomyliłam bajki?
:D

Pełno słodziaków!

I cwaniaków :D

A to mój horror:D 

Zamczysko :)

Wysepka w Disneylandzie.

Dentyste? :D

Powiedzmy, że z tyłu było najgorzej :D






NASTĘPNY POST TO NEW YORK CITY! :)

niedziela, 15 listopada 2015

Rozdział XIV- LOS ANGELES Miasto Aniołów (czyli Wakuły:D)


Zostawiając za sobą przepiękny Wielki Kanion Kolorado kierowaliśmy się na Los Angeles! :)
Nasz ostatni punkt jako paczka.
Więc miało być... zacnie :D


L O S    A N G E L E S 







Los Angeles nazywane jest Miastem Aniołów.  A z nas takie Aniołki, że byliśmy na właściwym miejscu! :) Mieszkanie wynajęliśmy przy samym Hollywood Blvd czyli przy Alei Gwiazd bo czemu mielibyśmy nie czuć się jak gwiazdki filmowe np. Aniołki Charliego :D Ewentualnie Aniołki Piotra bo to On nas znosił 2 tygodnie :D

Co wie o LA wujek Google?


  • Jest to najludniejsze (!) miasto Kalifornii i drugie pod względem ludności w całych Stanach (za NYC)! Nie czuć tego ponieważ zajmuje ogromny obszar liczący ponad 1300 km2.
  • Los Angeles jest najbardziej zróżnicowanym etnicznie miastem w USA.
  • Los Angeles stanowi centrum światowego biznesu, handlu międzynarodowego, kultury, rozrywki, mody, nauki mediów, sportu, technologii i edukacji, czyli na dobrą sprawę przoduje w czym tylko się da!
  • Trzecie najbogatsze miasto świata.
  • Piąte najbardziej wpływowe miasto świata. (Pierwsze to Siedlce:D)
  • Trzecie największe centrum ekonomiczne świata (pierwsze są tylko Tokio i Nowy Jork)
  • Jest stolicą oszałamiającego Hollywood dlatego nazywane jest Światową Stolica Rozrywki



Co nas wsiąknęło? Gdzie zwiedzali?:)


Przede wszystkim wjechaliśmy tu historyczną Route 66 i nikogo ta informacja nie może ominąć tym bardziej, że Wakuła prowadziła:)
Po drugie, do LA wjechaliśmy juz o zmroku więc był pięknie oświetlony i bynajmniej nie prowokował do położenia się spać. W hotelu natrafiliśmy na darmowe tacos i driny więc plany na pierwszy wieczór wyklarowały się same:)
Dzień drugi od rana był już bardzo intensywnie napakowany tak żeby móc się wszędzie przejść i wszystko zobaczyć. Rozstaliśmy się też z naszą Limuzyną :( Za to zaprzyjaźniliśmy się z komunikacją miejską i długimi spacerami. Czyli to co ja zawsze mówiłam, że jest idealnym sposobem dotarcia w niezwykłe nieodkryte miejsca- piesza wędrówka właśnie :)



Pierwszym punktem było B E V E R LY   H I L L S. Co się tam robi? Nic, Warto się przespacerować spokojnie, uzbroić w cierpliwość, być spokojnym i podziwiać. O co mi chodzi? Na BH domy są niesamowicie wielkie i pełne przepychu, samochody zaparkowane przy posesjach przyprawiają o zawrót głowy i są pewnie droższe od tych domów. Kosztują po kilka milionów dollarów więc mieszkają tu szychy. Żadnej nie spotkaliśmy ale jaka gwiazda chodziłaby na piechotę wśród plebsu?
Tu na Beverly Hills znajduje się również najdroższa ulica w Stanach Zjednoczonych- Rodeo Drive. Mają tam siedziby najwięksi znani projektanci, ich sklepy są pięknie ustrojone i widać ten "wylewający się" luksus. Stroje? Hm, jak dla nas za dużo przepychu a ceny są z kosmosu. dosłownie bo za tą cenę myślę można polecieć na księżyć. Cóż, na szczęście kiedy wylądowaliśmy na tej ulicy to większość sklepów  było pozamykanych więc odbyliśmy window shopping :D 



Proszę bardzo, tak wygląda Beverly Hills 


Modelki gotowe do castingów :D


Wejście do domu, domostwa czy tam  rodzinnego pałacu :D



Zwykła ulica w Beverly

Nie wiem ile ten samochód jest wart i nawet nie chce wiedzieć, ale zostawiłam na nim swoje odciski polskich palców <3




A tu ciekawy okaz natury i dupeczki moje :*

Myślałam, że to Kościół, ale z natury jestem bardzo naiwna. To dom.


I wróć tu pijany do domu :D



Poszliśmy zobaczyć C H I N A T O W N zaopatrzyć się w tanie pamiątki i oczywiście zjeść lunch :D Niestety w LA jest najsłabsze Chinatown ze wszystkich, które widzieliśmy.
Jest nawet trochę creepy i przytłaczające...





Tabliczka powitalna



Z wyczekiwaniem czekaliśmy na   S A N T A   M O N I C A   B E A C H :) A to dlatego, że wszystkim nam należał się odpoczynek i beztroskie wylegiwanie na plaży :)

Generalnie Santa Monica to nadbrzeżne miasto w zachodniej części LA. To tutaj bardzo bogate jest życie nocne, popularne są przechadzki po molo, normalne- wylegiwanie tak jak my to właśnie robiliśmy:) Co ciekawe, a o czym nie piszą autorzy przewodników-> nazwa miasta pochodzi od Świętej Moniki z Hippo, którą była.. patronką żon i ofiar molestowania...

Santa Monica to miejsce zamieszkania zamożnych artystów i ludzi związanych z show biznesem; to punkt wypadowy Amerykanów ponieważ jest ośrodkiem turystycznym południowej Kaliforni.
Ciekawostka- W SM kręcony jest serial medyczny "Prywatna praktyka".


(I tu PS. W poscie o San Francisco, [ ZOBACZ POSCIK ]  wspominałam Wam o serialu o Alcatraz. Oglądałam i polecam. Dokładnie tak wygląda to więzienie. Identycznie, więc ogląda się wspaniale :) Taka mała dygresja )

A tu zdjęcia naszej laby w Santa Monica: 



Panoramka

Typowy amerykański lunch :D

Morze samochodów.



My leżymy a w oddali molo i park rozrywki



Kogo ocalić?:D



Trochę Polski w LA :D

W tym miejscu na Santa Monica kończy się historyczna Route 66

Taki chilout. Molo Santa Monica







Nadszedł czas na mocno oczekiwany przez wszystkich spacer po Hollywood i
H O L L Y W O O D Z K I E J   A L E I   G W I A Z D :) Ulica jak ulica wygląda jak wszystkie inne z małą rożnicą- są tu gwiazdy które się ciąąąąąągną i ciąąąąągną :D Chodzi po niej dużo ludzi i jeszcze więcej przebierańców w pozytywnym sensie. Niestety, na tej ulicy strasznie uwidaczniają się społeczne kontrasty. Ulica gwiazd na której siedzą bezdomni i biedni ludzie licząc na każdy grosz od bogatszych od siebie ludzi. Bezczelnie powiem, że psuje to klimat. Aha, i bezdomni tu nie są tak szczęśliwi jak Ci w Las Vegas. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że Hollywood gromadzi wszystkich niespełnionych artystów. Że piękne panie przechadzają się w nadziei, że dostaną przez kogoś dostrzeżone i wciągnięte do agencji modelek; że zespoły dające koncerty na chodnikach czekają na tego jedynego producenta; a wszyscy inni przychodzą i wzdychają z żalem, że nie zdążyli osiągnąć nic za co wyróżnieni byliby gwiazdką. Taka smutna rzeczywistość ale my się w niej bawiliśmy świetnie. W sumie dlaczego nie? My, "szarzy, smutni" Polacy w tak magicznym miejscu! :)


Zdjęcia z Alei Gwiazd



Ta właśnie czeka na mnie! :)

Wspomniane kontrasty

My z Paderewskim, dumą narodu

A to idealne pamiątka dla mnie. Princess Hollywood w dresie :D




Mój Janek Deep <3






Skoro cała Aleja Gwiazd została dokładnie obejrzana, przespacerowana wzdłuż i wszerz, chcieliśmy udać się jak najbliżej do samego  H O L L Y W O O D   S I G N :)  Ja z tą swoją nóżką w bandażu, mój team prawie zwarty i gotowy :) I pomimo wyszło nam to przypadkiem to to była jedna z lepszych rzeczy jakie zrobiliśmy w LA. Wspieliśmy się na samo wzgórze hollywoodzkie krętymi, stromymi ścieżkami. Długo, w pocie czoła, z najgorszymi przekąskami z dolarowego sklepu. Oni z plecakami, ja z tą swoją torebeczką... Przygotowana nie ma co... Haha, ale że jestem blondynką to wie już cały Facebook i Blog. :D
Więc, Hollywood Sign to urzeczywistnienie dziecięcych marzeń, zrealizowanie czegoś nierealnego i powód do odbycia seksi sesji zdjęciowych. Takich wiecie, gwiazdorskich :D

Oto proszę zdjęcia ze Wzgórza:



Weszliśmy. Wszyscy odpoczynek, Wakuła zmienia opatrunek... :D

Wszystko gra! Zaczynamy sesje :D






Tak się szło!

W drodze na szczyt!
I tu właśnie widać jak wielki smog jest w LA. Widzicie jak rozdziela się niebko? Widoczność straszna


A po tym odkrywaniu Los Angeles przyszedł czas na...


D I S N E Y L A N D :)


Zdjęcia w następnym poście bardzo niedługo :)
Całuję pozdrawiam buziaczki

Zdobywajcie swoje szczyty :*