piątek, 16 października 2015

Rozdział XI- Yosemite National Park w obiektywie :)




Cześć :)
Dobrze, że nie zostało mi już dużo tych postów do napiasania, bo po liczbie osób które to czyta, wnioskuję, że już macie dość moich wojaży! :( :( 

PS. Za kilka dni się bronię. 
Tak, właśnie dlatego częściej patrzę się w sufit, rozwiązuje rebusy i pisze posty :D




Więc...

Yosemite National Park był naszym drugim miejscem na mapie miejsc do zobaczenia. Przyjechaliśmy tu z San Francisco, więc po szaleństwie w dużym mieście, szukaliśmy wyciszenia na łonie natury. Znaleźliśmy :) 

Park Narodowy Yosemite położony jest w środkowej Kalifornii na zachodnich zboczach gór Sierra Nevada. Góry te widzieliśmy przez całą drogę do parku i cały czas były przez nas obfotografywane ;)
Park zajmujący powierzchnie niewiele ponad 3 tysiące km2 jest odwiedzany corocznie przez ponad 3,5 miliona turystów z całego świata. Dlaczego aż tyle? Ano dlatego, że park został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO! Co zachwyca? Fakt, że aż 95% terenu nigdy nie zostało przekształcone przez człowieka! To co widzimy, to zasługa matki ziemii. I tak, najbardziej rzucające się w oczy w wielu miejscach to granitowe urwiska, wodospady, potoki, skupiska sekwoi. Do parku sekwoi jednak wjechac nie można, a wodospady w różnych porach roku są wyschnięte. I tak było teraz. Z niedowierzania przecierałam oczy, że ten wodospad, który tak bardzo chciałam zobaczyc, jest.. ale go nie ma! :D

Po parku biega wiele zwierzątek, w tym wiewióry, które bardzo lubią byc obfotografowywane :) Oprócz nich, jest około 160 gatunków zagrożonych zwierzaków i całe mnóstwo zwierzaków np. miśków, które można spotkać na trasie. 

Najsłynniejszą wioską jest Dolina Yosemitte, i tam właśnie się zatrzymaliśmy. 
Spaliśmy w... szałasie? Namiocie wojskowym? Namiocie gorszym niż wojskowym ale lepszym niż pielgrzymkowym? Nie wiem co to było, ale było śmiesznie i zimno:D Camp miał wdzięczną nazwę Housekeeping Camp, pomimo że housekeepingu to on nie widział. Za drzwi mieliśmy kotarę. A za lodówkę- blaszaną skrzynię zamykaną na kłódkę zabezpieczającą nas przed odwiedzinami niedźwiedzia:D Jakkolwiek to nie brzmi i jakkolwiek nie byliśmy przerażeni na początku- było super!

Nocleg w Yosemite był dla nas prowokacją do wypicia sake. I to nawet nie ze względu na jej (dla mnie wątpliwe) walory smakowe, ale ze wzgledu na fakt, iż 3 ubrane swetry, leginsy, dżinsy i koc to było za mało! Sake jak to sake, dało rade, rozgrzało na tyle że można było pograć w karty  na naszym zacnym "tarasie" ! :)


Następnego dnia rano kiedy się obudziliśmy, stwierdzilismy, że w nocy nie było aż tak źle i nikt z nas nie zamienił się w bałwana. A kiedy wszyscy zaczęli pakować manatki do samochodu, ja wymknęłam sie porobić zdjęcia!:D Niesamowite wyczucie czasu, bo kiedy wróciłam wszystko było gotowe:D No ale w końcu to Wakuła:D

W dalszą drogę wyruszyliśmy z uśmiechami na twarzy, bo nie dość, że wyjeżdzaliśmy z pięknego parku, to wiedzieliśmy, że miejsce do którego jedziemy przywita nas piękną pogodą, świetną atmosferą i wprowadzi w stan bankructwa. Tak... Zmierzaliśmy do LAS VEGAS!! 


A tutaj zdjęcia z Yosemite.
Jest dużo. Bo mogę i bo mam :D
Ale tak naprawdę, bo było tam tak cudownie, że nie wiedziałam co wstawić a co nie, więc jest dużo:)
Na początku zdjęcia z drogi z telefonu. Potem się rozkręcają:)
Ładnie?

Buźka, miłego wieczoru :*
Ps. Może napiszę kolejny post ;p Zobaczę jak będziesz się sprawował Drogi Czytelniku :P












To zdjęcie powinno być bliżej końca. Zrobiłam je w drodze do Las Vegas. To moi drodzy jest Pustynia Mojave.
Miejsce gdzie powstało moje profilowe :D








Selfi. Widzisz? Widzisz?:)








Nasz Mariott!























Nasze skromne autko! ;)))


Moje niezastąpione profilowe! Pustynia Mojave!

Wydało się, że Wakuła to wariatka!






W tyle Pustynia Mojave. Na GPSie- Las Vegas!!

2 komentarze:

  1. No żesz Kurwa mać, że tak brzydko powiem, ale rozpisałam się ogromnie a cały komentarz został przeładowany na logowanie i wyswietliło mi że mam pisać od nowa. A napisałam mniej więcej tak:

    Ze ja nadal czytam, tyko czasem trudno mi pisać z telefonu wszystko (a propo tego kurwa ;/;/ ) no, ale ogólnie to jak wiesz jestem zakochana. Zdjęcia piękne, najbardziej to z parą młodą ;)
    A dodatkowo, może warto napisać chociaż kilka zdań o ważnym elemencie twojej podróży... mianowicie o twoich towarzyszach? Skąd ich wytrzasnęłaś? :) Bo wszystko pięknie i ładnie, ale oprócz twojej pięknej przygodzie na campie i zwiedzania nie mogę się nadziwić jak doszło do tego po środku. Tzn. Skąd się znacie. Jak z campu nagle wyruszyłaś w trasę? Kto ją tak zaplanował? Kto był szefem? Całość jest tak niesamowita, że albo ktoś z ekipy już tam był, albo sama nie wiem. To troche tak jakbyście mieli wszystko już obryte i to kolejny taki wasz wypad za miasto :D Damn! Podziwiam :*:* Skąd ten samochód i wgl?

    No cóż, wtedy było ładniej napisane ale serio nie podoba mi się to jak mnie google tu potratowało :D więc piszę już teraz na szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sądziłam, że kogoś mogą obchodzić takie rzeczy "zza kulis" !!
    Opowiem Kochanie w takim razie, opowiem, bo jest o czym:D
    Zanim sie spotkaliśmy troche sie działo!
    Buźka Mała, bądź czujna! :*

    OdpowiedzUsuń