niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdzial VII- Nurkowanie i inne wspaniałości

Ps. Napisalam to wczoraj wieczorem. Czekalam az dostane zdjecia z lustrzanki. Wlasnie wrocilam z 2,5h jogi. wczesniej przez godzine plywalismy calym staffem co bylo meeeega fajne :) a jeszcze wczesniej czyscilam pieprzone materace:D

Jak to wstawie, to u Was bedzie prawie rano, wiec DZIEN DOBRY :) Fajnie, ze jestes :)

Dzisiaj caly dzien po glowie chodzi mi ta piosenka. Chyba tesknie za Mama ;) <3
https://www.youtube.com/watch?v=gkeLhbIrNqQ


Post:

To jest az zadziwiajace. To jak jeden dzien moze roznic sie od drugiego. Pamietacie moje ostatnie off? Bylo straszne i nic nie szlo po mojej mysli. Wstalam wtedy o 7 z pelna energia do zycia a ono kopalo mnie na kazdym kroku. A dzis? Dzis ledwo otworzylam oczy o tej 7 i wstalam chociaz nie musialam, przez chwile myslalam czy by nie pospac z godzine dluzej ale stwierdzilam ze nie odpuszcze sniadania (:D) Zwloklam sie więc ze zbolala mina z wciaz cieplego lozka i poszlam jak na skazanie. Potem bylo juz tylko piekniej. :) (Ten ferelny post byl tutaj- http://mojamerykanskisen.blogspot.com/2015/08/rozdzial-vi-dzien-wolny-znowu-pod-gorke.html


Po sniadaniu pozyczylam wodoodporna lustrzanke, wzielam maske i pletwy, ktore byly dopasowane specjalnie do mnie, zalozylam pierwszy raz stroj do plywania i jak juz czulam sie na tyle podekscytowana kolejna nowa przygodą w moim zyciu, poszlam nurkowac!Wokol mojego campu jest wiele przestrzeni do nurkowania ale nie bylabym soba gdybym nie wycisnela z siebie wszystkiego. Poplynelam więc na drugą wysepkę, do miejsca gdzie generalnie dzieciaki plywaja na kajakach;D aha i nie zalozylam pletw bo stwierdzilam ze bede sobie dryfowac kolo brzegu ;D potem wstawie zdjecie jak daleko to bylo :)



Swiat podwodny jest piekny i fascynujacy, nawet kiedy nie oglada sie pieknych raf koralowych z nowoczesnych pism reklamowych, a zwykle srodowisko wodne- to i tak jest to wspaniale! W pewnym momencie wydawało mi się że wszystko ma oczy i wszystko próbuje mnie pożreć. Nastraszona zawczasu spotkaniem z płaszczką, która na pewno gdyby mnie spotkała śmiertelnie by mnie ukąsiła, chciałam spotkać rekina. To znaczy chciałam i nie chciałam. Jeżeli o mnie chodzi to nigdy w życiu nie chciałabym spotkać rekina, ale każdy tutaj mi życzył, żebym spotkała i sfotografowała małego baby rekinka, bo podobno są właśnie tam gdzie pływałam :D Na szczęście nie spotkałam, na szczęście- bo zawsze istnieje ryzyko, że za małym baby rekinkiem płynęłaby wielka rekinia matka! Reasumując, żadne potwory mnie nie dopadły, popływałam sobie z rybkami, pokołysałam się z glonami, porobiłam zdjęcia, i wróciłam o pełni zmysłów ;) Fajnie, że miałam okazję spróbować kolejnej rzeczy, zdążyć się w tym zakochać, dodać do swoich hobby i listy umiejętności do podszkolenia ;) Polecam ! 
Muszę postawić serduszka! :D <3 <3 <3 












moj pierwszy lobster :)







i moj drugi lobster:)
No nie prawda, ze wszystko wyglada jakby mialo oczy? :D



Ponizej dwa zdjecia z wyspki na ktora doplynelam. To w oddali to moj camp ;D







 Po tak wspaniałym poranku, poszłam na przeciętny lunch a potem sprawdziłam skrytkę pocztową, codzienność. Ale niecodzienne było to, że w tej skrytce coś było! Prezenciiiik! ;) Od dyrektor ds. programów naukowych dostałam cholernie miłą paczuszkę z upominkami i cholernie wzruszający liścik <3 Tak, od tego dnia zdecydowanie nie oczekiwałam już nic więcej.





Więc gdy tak już leżałam i odpoczywałam po jedzonku, leżałam i raczej nie pachniałam (:D), dostałam smsa że jedziemy do biblioteki i bynajmniej nie czytać, a korzystać z darmowego neta :D  Dryfowałam po facebooku, po poczcie, zaczepiałam kogo się dało i stwierdziłam, że z czystej ciekawości sprawdzę ceny biletów lotniczych. Weszłam na kayak, wyszukałam swoje loty, patrzę- drogie, ale…. na moich oczach ich cena spadła o 40 dolarów!! No takie jaja, że mi tanieje przed oczami ;D ? Więc skonsultowałam co trzeba, wpisałam co trzeba, zapłaciłam co trzeba, więc teraz podróżować trzeba ;D 
Oficjalnie ogłaszam, że moje przeloty z Miami do San Francisco, i z Los Angeles do Nowego Yorku nie są już fikcją, te bilety fizycznie na mnie czekają na moim mailu!! Jeszcze tylko okrąglutkich 30 dni i mogę zaczynać swój american dream ;) Od tego dnia naprawdę nie chciałam nic więcej i nie miałabym sumienia mieć, bo jeszcze by mi się dobra passa zmieniła. Ale kiedy okazało się, że mamy wolną godzinę i jedziemy do Blue Hole oglądać aligatory, to ze szczęścia nie odróżniałam już snu od jawy. To naprawdę możliwe żeby z każdą chwilą wszystko szło lepiej niż po Twojej myśli? Ano może wystarczy tylko bycie pozytywnym i otwartym na to co nowe, i naprawdę lubić to życie, a ono Ci się odpłaci. Co prawda aligatorów znowu nie było, ale była dzika przyroda narodowego parku, śpiew ptaków, świeższe powietrze niż gdziekolwiek indziej, cisza i brak zasięgu <3




Po powrocie okazało się, że hamburgery na kolacje jemy na świeżym powietrzu, siedząc na mostku i oglądając zachód słońca;) Potem zrobiłam swój klasyczny trening chociaż dzisiaj wydawał się on jakiś lepszy, pełniejszy, pomimo, że przecież tyle przepłynęłam. A teraz? Teraz jest 21. Leżę zwinięta w kłębek, leżę i dla odmiany pachnę, i pisze dla Was tego posta ;* Przez godzinę będę się uczyć angielskiego a potem obejrzę House of Cards. Jestem tak zadowolona i podekscytowana tym dniem, że prawdopodobnie nie zasnę, ale będzie to pretekstem do zrobienia pierwszych rezerwacji w wielkich miastach tego świata ;)
 




 Jestem tego pewna. Każdego dnia tego doświadczam. Życie jest piękne, więc miej odwagę brać z niego pełnymi garściami i nie zwracaj uwagi na paznokcie!! Bierz co Ci się należy! Bo tylko i wyłącznie od Ciebie zależy jak żyjesz i jak bardzo szczęśliwy lub nieszczęśliwy jesteś. Wyciągnij tylko rękę…



Pozdrawiam Was Miśki Jestem tu dla Was i dla Was piszę Buźka :) <3


Ps. Czy nie za duzo zdjec?
PS2. Czy jestes ze mnie dumny?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz