sobota, 1 sierpnia 2015

Rozdział V- Tęsknota i inne pierdoły

Na obczyźnie zawsze dopada mnie tysiąc myśli i przemyśleń, wnioski długo formułowane i szybko zapominane. Nigdy nie spisane, nigdy niewypowiedziane, nagle powracające zaskakujące jak śnieg na Wielkanoc. A może ten śnieg jest już normą? I pewne zachowania są już dawno akceptowalne. Tylko ja, wciąż wyznająca te starodawne poglądy, ja- walcząca o swoje zdanie które zawsze jest odmienne, odstaję od reszty i nie umiem się przestawić.  Nie umiem bo nie chcę. Nie umiem bo wyznaję wartości,  nie umiem bo szczerze wierzę,  że wszystko to co robimy do nas wraca.

Part 1. Tęsknota


Kiedyś wymyśliłam mądrą rzecz.  Mądra w moim mniemaniu. Jak to wszystkie mądre myśli, tak i ta przyszła nagle, kiedy w Grecji wracałam rowerem do domu. Do dziś w to szczerze wierzę ale to tylko moja mała filozofia, więc możesz się z nią po prostu zgodzić lub nie. Uważam, że tęsknota jest najprawdziwszym,  najszczerszym uczuciem na ziemi. Jest szczerym elementem jakiejś relacji. Oznacza ze czujesz i nie jesteś emocjonalnym wrakiem. Nie da się udawać tęsknoty, to proste- tęsknisz za czymś lub nie.  Przyjaźń możesz udawać kiedy jest to dla Ciebie korzystne, to już wręcz naturalne. Tęsknotę da się zdefiniować, miłości nie. Do wielu rzeczy podchodzę bardzo sceptycznie,  wielu rzeczy nie pojmuję. Nie dowierzam w wielkie miłości opisywane przez poetów i bardów, nie wierzę w wielkie uniesienia, wspólne pokonywanie niepokonywalnych problemów. Jeśli Ty to masz i przeżywasz to jestem szczęśliwa razem z Tobą. Jeśli myślisz że to co pisze to brednie i nie znam życia, pewnie masz rację, ale pamietaj, że dopiero je poznaje, a na każdym etapie życia wydajemy nowe sądy. Zmieniamy zdania i opinie bo jesteśmy ludźmi i nie ogranicza nas nic. Więc skoro miłość w moim mniemaniu jest wyimaginowanym (?), w każdym bądź razie trudnym do ogarnięcia stworem, tak tęsknota to coś lekkiego i prawdziwego.  Tęsknota chwyta za gardło, czasami ściska tak mocno, ze płyną łzy, czasem jest budująca i motywujaca do dzialania, a czasem całkowicie paraliżuje i uniemożliwia działanie. Jakkolwiek się nie objawia,  zawsze jest prawdziwa. Oznacza, że masz w sobie jakąś cząstkę, która czuje i potrzebuje. Że odczuwasz brak. Osoby.  Bo tęsknota pragnie drugiego człowieka. Co prawda mogę tęsknić za czasem, który przeżyłam w Grecji czy Macedonii, za drobnymi chwilami, które były celebrowane,  ale znacznie bardziej tęsknię za osobami, z którymi to przeżyłam.  To piękne, prawdziwe uczucie.



Part 2. Miłość


Ok, teraz winna jestem trochę wyjaśnień dlaczego jestem tak sceptycznie nastawiona do tego słowa. Po 1, jestem sceptycznie nastawiona do wielu rzeczy na codzień i mój przerost ironii nad treścią minimalizuje wyniosłość większości sytuacji. Co nie oznacza ze jestem gburowata bo nie jestem. Prawda?:D Po 2, zakończony 6 letni związek. (To ile ja już mam lat?!) Po 3, jeżdżę stale po świecie i widzę jak ludzie się zachowują, a zachowują się jak zwierzęta co dodatkowo minimalizuje moje poczucie bezpieczeństwa i ewentualnego zaufania komuś. Mam wrażenie, że stare przysłowie o marynarzu i jego dziewczynach w każdym porcie nabrało nowego znaczenia. A może nigdy go nie straciło, tylko ja w swojej naiwności wierzylam, że ludzie są dobrzy i uczciwi. Że nie krzywdząca siebie nawzajem i nie udają miłości, że dbają o siebie kiedy obiecują to robić, i czują ściskanie gardła kiedy mówią że tęsknią.
W tej mojej amerykańskiej przygodzie znowu otwieram oczy ze zdziwienia i patrzę jak ludzie się parują i nie ukrywają już nawet przed sobą, że w domu ktoś na nich czeka. Jak gdyby było to normalne, ba, codzienność. Większość moich współpracowników jest już "tymczasowo sparowana". Te słynne śmieszne komedie opowiadające o przyjacielach z plusem to nie fikcja. Tak teraz wyglądają relacje. Więc to jest mój 3ci mały-duży powód dlaczego patrzę z byka na te wszystkie wielkie prawdziwe miłości.


Part 3. Samotność


Ktoś kiedyś powiedział że tylko inteligentni ludzie nigdy się nie nudzą. I połechtał tym moje ego. Znam wielu ludzi, którzy nie znoszą być sami i zawsze starają się gdzieś tam do kogoś dołączyć, jak gdyby obawiali się swoich myśli. Ale to przecież jest w tym najlepsze!  To poszerzanie horyzontów, wyrabianie opinii,  przeanalizowanie dnia, zaplanowanie kolejnego tak żeby nie stracić ani minuty. Stale spotykam się z zaskoczeniem kiedy opowiadam że podróżuje sama. Ludzie patrzą się z niedowierzaniem jakbym wyjeżdżała na statku kosmicznym z ufoludami. A przecież mnóstwo ludzi tak robi! To że nie znam nikogo takiego, nie oznacza że tak nie jest:D ludzi poznaje się na miejscu, w kilka miesięcy budujesz z nimi świetne relacje (chyba że jest to chinka!), poznajesz kultury i obce zachowania,  smakujesz potrawy,  zmieniasz muzykę, której słuchasz. Samotność w życiu ubogaca, nie na stałe,  tylko takie chwile refleksji,  zadumy,  chwile dla siebie,  dla ciała i ducha. Samotność w podróży potrafi dać i nauczyć naprawdę wiele, przesunąć swoje granice, otworzyć się na nowe, i szybko okazuje się ze nie jesteś sam. Strasznie to lubię.  Albo inaczej, stojąc w tym miejscu gdzie jestem, a jestem na końcu świata, nie potrafię wyobrazić sobie innego życia i siebie w jednym miejscu.



Miałam straszny dylemat czy to opublikować . Zrobiłam to bo to moje myśli, chciałam je komuś dać. Dałam Tobie. Możesz się ze mną zgodzić ale nie musisz bo jesteś odrębną jednostką.  Ja mam dziś melancholijny dzień a Ty może skaczesz z radości bo właśnie powiedziałas komuś "tak" co całkowicie zmienia sposób postrzegania tego posta. Nie mniej jednak krytykę zostaw dla siebie, a konstruktywny wniosek napisz poniżej. Jeśli masz ochotę.


22.00 Dobranoc!
Ps. Mija mój 41 dzień w Stanach.
Do końca 60.
Tęsknota -umiarkowana ;D


Filozof w Miami ❤

1 komentarz: